kubuś fatalista i jego pan streszczenie

Powieść dostarcza odpowiedzi na wszystkie te pytania w sposób bardzo spójny. Można powiedzieć, że „Kubuś Fatalista i jego Pan” to traktat filozoficzny opiewający determinizm (fatalizm), jako drogę do rozumienia otaczającego nas świata. Diderot porusza także poglądy innych myślicieli, jak na przykład Sokrates czy Jan Jakub Laura i Filon - interpretacja. „Laura i Filon” to sielanka o typowej fabule melodramatycznej. Kochanek wystawia swoją ukochaną na próbę, zostaje posądzony o zdradę, ale wszystko kończy się szczęśliwie. Mamy tu do czynienia z wyraźną idealizacją miłości. Tłem dla uczucia dwojga bohaterów jest natura (jawor, księżyc, maliny Powiastkę filozoficzną „Kubuś Fatalista i jego pan” Denis Diderot napisał w 1773 roku. Pan i jego sługa, nie śpiesząc się, odbywają podróż. Różnią się od siebie jak ogień i woda, a równocześnie istnieć bez siebie nie mogą. Kubuś – ekstrawertyk, wiejski filozof i gaduła, potrzebuje słuchacza - czyli Pana, ten zaś Okres oświecenia dla polskiego teatru oznaczał czas wspaniałego rozkwitu. Rozwój dokonał się przede wszystkim na scenach dworskich i szkolnych, a momentem przełomowym było utworzenie w Warszawie w 1765 roku teatru narodowego. 19 listopada 1765 roku swoją działalności zainaugurowała scena narodowa, a spektaklem premierowym była Charles Louis, francuski choreograf (zmień literę w nazwisku autora powiastki filozoficznej „Kubuś Fatalista i jego pan”) Chris, wykonawca piosenek „Auberge”, „Looking for the Summer Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki – streszczenie utworu Ignacego Krasickiego - strona 2. Znajdziesz tutaj niezbędne informacje o autorze, genezę i treść utworu, charakterystykę postaci, dokładny opis czasu i miejsca akcji, szczegółowy plan wydarzeń, analizę warstwy symbolicznej dzieła oraz omówienie głównych wątków i motywów pojawiających się w utworze. resep bolu jadul 4 telur anti gagal. Geneza „Kubuś Fatalista i jego Pan” Diderota ukazał się w całości w 1796 roku, już po śmierci autora, jednak wcześniej czytelnicy francuscy i niemieccy poznali fragmenty utworu. W 1785 roku tłumaczenia części dzieła podjął się sam Goethe, który należał do admiratorów talentu słynnego encyklopedysty. Książka Diderota (wzbraniającego się przed określaniem jej jako powieści) powstawała w latach 1765-1780. Z tej perspektywy widać, że w dużym stopniu wyprzedzała swój czas – niektóre chwyty literackie, wykorzystane przez autora, na dobre zadomowiły się w kulturze dopiero w XX wieku. Interesująca wydaje się też informacja, iż w XVIII wieku „Kubuś Fatalista…” wywołał spore kontrowersje – utwór uważano za polityczny, krytykujący stan społeczeństwa. Dzisiaj bez sporej wiedzy historycznej trudno dociec, co budziło takie emocje – wypowiedzi bohaterów i ich przygody wydają się raczej dobrotliwe. Bohaterowie, motywy, czas i miejsce akcji Główne postacie to oczywiście tytułowy Kubuś fatalista i jego pan. Kubuś, jak można się domyślić, jest służącym szlachcica. Poznajemy bohaterów w trakcie ich podróży: Jak się spotkali? Przypadkiem, jak wszyscy. Jak się zwali? Na co wam ta wiadomość? Skąd przybywali? Z najbliższego miejsca. Dokąd dążyli? Alboż kto wie, dokąd dąży? Wbrew tej filozoficznej uwadze, pod koniec utworu dowiadujemy się, iż podążają oni do wsi, gdzie mieszka dziecko, będące domniemanym potomkiem Pana (chociaż tak naprawdę został on „wrobiony” w oskarżenie o ojcostwo przez swojego zdradliwego kompana). Kubuś nazywany jest fatalistą z powodu deterministycznej filozofii, jaką wyznaje, a której nauczył się od pewnego oficera podczas służby w wojsku. Uważa on mianowicie, że nie trzeba się specjalnie przejmować wydarzeniami naokoło nas, bowiem wszystko zapisane jest w gwiazdach. Podejście Kubusia najlepiej oddaje zakończenie książki – otóż udaje się wreszcie pojąć za żonę swoją ukochaną Dyzię, ale okazuje się, że do jej wdzięków przybyło konkurentów. Chciano wmówić we mnie, że pan Kubusia i Desglands zakochali się w jego żonie. Nie wiem, co w tym jest prawdy, ale jestem pewien, iż Kubuś powtarzał co wieczór sam do siebie: „Jeśli jest napisane w górze, że będziesz nosił rogi, Kubusiu, daremnie byś się mordował, będziesz je nosił; jeśli jest napisane przeciwnie, daremnie oni będą się mordować, nie będziesz nosił; śpij tedy, przyjacielu…” i zasypiał. Kubuś i jego pan przeżywają rozmaite przygody w trakcie akcji utworu – jednak to nie one są najistotniejsze. Wyjątkowy charakter książki osiągnięty został dzięki jej szkatułkowej budowie. Bohaterowie opowiadają sobie wzajemnie różne historie, przerywając je i podejmując ponownie po jakimś czasie. Dzięki temu czytelnik ma do czynienia z dziełem, które aż tryska żywotnością, a zarazem otrzymuje kilkadziesiąt zajmujących anegdot i historii (np. o dwóch przyjaciołach, nieustannie pojedynkujących się ze sobą albo o rozpustnym zakonniku Hudsonie, uwodzącym kobiety w konfesjonale i potrafiącym wybrnąć z każdych tarapatów). Intepretacja „Kubuś Fatalista…” jest nie tylko doskonała rozrywką – to również intrygująca powiastka filozoficzna. Diderot wykorzystuje losy dobrotliwego sługi i jego nieraz błahe przygody, by ukazać prawa rządzące światem – prawa ironiczne, groteskowe, a często straszne. Mimo to Kubuś nie traci pogody ducha (w przeciwieństwie do Wolterowskiego Kandyda), co pozwala uznać książkę Diderota za optymistyczną. Rozwiń więcej Aleksander Krawczuk - Pan i jego filozof (Audobook) Aleksander Krawczuk - Pan i jego filozof Cytat:lektor: profesjonalny czyta: Henryk Drygalski wielkość całości: 143 MB czas: 7 godz. 26 min. bitrate: 48 kbps rodzaj kompresji: zip zawartość uploadu: mp3 wersja językowa: PL Diderot Denis - Kubuś Fatalista i jego pan [Słuchowisko pl] Diderot Denis - Kubuś Fatalista i jego pan - 1974 [Słuchowisko pl]Teatr Polskiego Radiaczas 2:05 hrozmiar 109 mbbitrate 128 Składająca się głównie z dialogów powiastka filozoficzna napisana w roku została w niezbyt wyraźną ramę fabularną.... Diderot Denis - Kubuś Fatalista i jego pan [audiobook pl] Diderot Denis - Kubuś Fatalista i jego pan [audiobook pl]czyta Z. Zapasiewiczczas 7:33 hrozmiar 153 mbbitrate 48 Jedno z najpopularniejszych dzieł literatury światowej, napisane przez francuskiego filozofa i pisarza Denisa Diderota w 1776 roku (wydan... Zmysłowe życie roślin - Daniel Chamovitz O odczuwaniu i „świadomości” roślin. Rośliny i ich zmysły? Czy to w ogóle możliwe? Owszem! W krótką podróż po świecie roślin, które widzą, czują, a być może nawet słyszą zaprasza ich wybitny znawca Daniel Chamowitz. Wyobraź sobie, że twoja ulubiona r... Podróżniczka - Diana Gabaldon Jest rok 1746. Szesnastego kwietnia armia króla Jerzego II rozgromiła wojska Karola Edwarda Stuarta w bitwie pod Culloden w Szkocji. Po walce Anglicy przeczesali pole bitwy, dobijając rannych. Większość tych, którzy przeżyli, stracono w Anglii, a tys... Gdy gospodyni skończyła opowiadać i pożegnała się, pijani mężczyźni także postanowili iść spać. Kubuś nie mógł znaleźć swojego łóżka, zatem udał się na spoczynek dokładnie w tym samym miejscu, w jakim siedział, słuchając historii. Narrator pozwolił określić to miejsce każdemu czytelnikowi indywidualnie. Następnego ranka Kubusiowi dokuczał ból głowy i ogólnie kiepski nastrój. Kac nie uniemożliwił mu jednak kontynuowania opowieści o swoich słynnych amorach. Ciągnął wspomnienia od miejsca, w którym skończył ostatnio. Pobyt w zamku zawdzięczał swojej szczodrości sprzed kilku dni. Okazało się, że kobieta, którą wspomógł oszczędnościami opowiedziała o wszystkim magnatowi. Zaciekawiony bezinteresowną szczodrością bohatera szlachcic postanowił osobiście poznać rannego żołnierza. Prócz przychylności bogacza postępowanie Kubusia zaskarbiło mu wdzięczność Dyzi, córki żebrzącej kobiety. Dziewczyna zobowiązała się opiekować dobroczyńcą do czasu, aż nie wróci do zdrowia. Usłyszawszy tą część opowieści Kubusia, Pan nie krył zdziwienia szczęściem, towarzyszącym mu na każdym kroku. Między mężczyznami wywiązała się nawet mała sprzeczka, zapoczątkowana monologiem sługi na temat swej wartości. Podczas gdy Kubuś był zdania, że nie musi już wykonywać rozkazów (przecież od dawna żyje z panem jak równy z równym), tak Pan obstawał przy nadrzędności swoich praw. Bohaterów pogodziła dopiero gospodyni. Popołudniowe polepszenie pogody zmotywowało Pana i Kubusia do wyruszenia w dalszą drogę. Przypadek sprawił, że podążali w tym samym kierunku, co margrabia des Arcis i jego młody towarzysz. Podróż upływała mężczyznom na ciekawych dyskusjach, zakończonych trafnymi puentami. Wiele czasu poświęcili na analizowanie szczególnego przywiązania kobiet do zwierząt. Kubuś sformułował pogląd, że biedni ludzie posiadają psy. Stała za tym chęć posiadania kogoś, kto wypełni ich rozkazy:Kubuś zapytał pana, czy nie zauważył, że biedni ludzie, choćby w największej nędzy i nie mając chleba dla siebie, wszyscy chowają psy; co więcej, psy te, zmuszane do wszelkiego rodzaju sztuk, chodzenia na dwóch łapach, tańczenia, aportowania, skakania przez kij, udawania nieboszczyka, pędzą przy tej edukacji najopłakańszy żywot. Z czego wyciągnął wniosek, iż wszelki człowiek pragnie rozkazywać drugiemu, ponieważ zwierzę znajduje się w społeczeństwie tuż poniżej warstw najpośledniejszych, znoszących rozkazy wszystkich innych, te chowają sobie zwierzęta, aby też móc komuś rozkazywać. – W świecie – powiadał Kubuś – każdy ma swego psa. Minister jest psem króla, szef kancelarii psem ministra, żona psem męża albo mąż psem żony; bez końca. Nadszedł czas noclegu. Kolacja obfitowała w rozmowy, Pan dyskutował z margrabią, zaś Kubuś z jego sekretarzem, Ryszardem. Losy tego ostatniego były niezwykle barwne. Mając siedemnaście lat, postanowił wstąpić do zakonu. Wiedząc, że jego decyzja nie spotka się z przychylnością rodziców, uciekł z domu i samodzielnie zgłosił się do ojców premonstrantów. Okres przygotowań do ślubów zakonnych upłynął mu na zgłębianiu tajemnic ojca Hudsona. Był to przeor w jednym z klasztorów premonstranckich, protoplasta i żarliwy propagator surowej dyscypliny, kultywowania tradycji regularnych modlitw i ciężkiej pracy. Niestety, jego działanie cechowała dwulicowość i hipokryzja. Choć sam wymagał od innych jak najwięcej, wobec siebie stosował mniej rygorystyczne standardy. Nie żałował sobie żadnej przyjemności, zarówno tej psychicznej, jak i cielesnej. Jego codziennością były spotkania z prostytutkami, posunął się nawet do uwodzenia zamężnych kobiet podczas… spowiedzi! Gdy o postępowaniu przeora dowiedział się – dzięki życzliwości przeciwników Hudsona – generał zakonu, wyznaczył z grona zaufanych osób do szczegółowego zbadania sprawy dwóch komisarzy. Jednym z nich był właśnie Ryszard, narrator całej opowieści. Komisarze rozpoczęli sekretne dochodzenie. Pod byle pretekstem udali się do klasztoru ojca Hudsona i zaczęli śledztwo. Niestety, przeor okazał się sprytniejszy szybko zdał sobie sprawę, że znalazł się w pułapce. Obmyślił przebiegły plan. Kazał jednej z uwiedzionych przez siebie dziewcząt udać się do komisarzy i opowiedzieć o całym zajściu. Była to przynęta. Rządni nowych szczegółów kapłani namawiali ją na kolejne spotkanie, aż w końcu wyznaczyła dzień i miejsce. Gdy bracia przybyli w umówione miejsce, czyli do domu szanowanej kobiety, po chwili pojawił się tan także komisarz policji, znajomy ojca Hudsona. Mężczyźni zostali oskarżeni o uwiedzenie dziewczyny i aresztowani. Przekonany, że dostali słuszną nauczkę, przeor wkrótce wyciągnął braci z niewoli. Wydarzenie to spowodowało, że wrogowie przeora zaczęli się bardzo obawiać o swoje miejsce w kościelnej hierarchii. Przykład jego szerokich wpływów utwierdził ich w przekonaniu, że dysponuje on ogromną siatką powiązań i koneksji, ciężko było przeciwstawić się takiej osobie. Gdy generał zakonu podzielił się z Ryszardem obawą, że Hudson zamierza zająć jego miejsce, ten zdjął habit i wrócił do rodziny. Nie chciał żyć w tak zakłamanym miejscu. Wolał już służyć u margrabiego. Następnego dnia Kubuś i jego Pan pożegnali się z nowo poznanymi towarzyszami i wyruszyli w dalszą podróż. Rozrywką była kolejna odsłona amorów sługi. Przebywając na zamku, Kubuś zakochał się w Dyzi. Ten wątek nie interesował Pana w takim samym stopniu, jak utrata „kawalerskiego klejnotu”, który przecież musiał zostać pogrzebany na długo przed poznaniem dziewczyny:Pan: Więc to nie była twoja pierwsza miłość? Kubuś: Czemu? Pan: Bo powiadają, iż kocha się tę, której się go oddało, a jest się kochanym przez tę, której się go weźmie. Kubuś: Czasem tak, czasem nie. Pan: A jak go straciłeś? Kubni: Wcale nie straciłem; przeszachrowałem po prostu. Pan: Opowiedz mi coś o tej szacherce. Kubuś opowiedział Panu o Justysi. Ojcem chrzestnym bohatera był najsławniejszy stelmach we wsi, Stary Byk, zaś jego najbliższym przyjacielem syn owego Byka – Byczek. Jako że cały los człowieka jest zapisany w górze, tak i tym razem wszystko było przesądzone – osiemnaście czy dziewiętnaście lat towarzysze zakochali się w tej samej dziewczynie, szwaczce o uroczym imieniu Justysia. Niestety Kubuś został odrzucony, a niewiasta oddała się Byczkowi na stryszku, w miejscu, gdzie sypiał wybraniec. Każdego poranka, o świcie Byczek odprowadzał Justysię z dół i czule żegnał. Jego ojciec nie był świadomy, co dzieje się pod jego dachem w nocy, ponieważ zakochani zachowywali się bardzo cicho. Los im nie sprzyjał: pożycie Byczka i Justysi płynęło dość słodko, ale niebawem miało się zmącić, tak było napisane w górze, tak więc się stało. Pewnego dnia zaspali i Justysia nie zdążyła wymknąć się. Obudziło ich dopiero wołanie wściekłego gospodarza, który gniewał się na ospałego syna. Chłopak szybko ubrał się i czym prędzej zbiegł na dół, a Justysia zgarnęła odzież i wśliznęła się pod łóżko, gdzie ułożyła się płasko na brzuchu, wpółżywa ze strachu. Nie wiedząc, co dalej robić, Byczek poszedł po radę do Kubusia. Przyjaciel kazał mu się uspokoić i zapewnił, że sam się zajmie zatarciem śladów i wyprowadzeniem Justysi. Następnie udał się do chrzestnego i poprosił o udostępnienie mu łóżka Byczka, ponieważ miał ciężką noc i jest bardzo senny. Zapracowany senior zgodził się i po chwili Kubuś był już na stryszku. Udało mu się odnaleźć Justysię i… położył się razem z nią w łóżku. Skonsternowana dziewczyna na początku broniła się przed jego zalotami, lecz szybko dała za wygraną:- Nie wiem, czym ją zgwałcił, ale to wiem, że nie zrobiłem jej krzywdy i ona mnie także. Zrazu broniąc ust od moich pocałunków szepnęła: – Nie, nie. Kubusiu, nie... – Na te słowa udałem, że wstaję z łóżka i idę ku schodkom. Wstrzymała mnie i szepnęła mi w ucho: – Nigdy nie myślałam, że jesteś taki zły; widzę, że nie można się spodziewać po tobie litości; ale przyrzeknij mi bodaj, przysięgnij... – Co? – Że on się nie dowie. W tym czasie Byczek dowiedział się od ojca, że Kubuś odpoczywa na strychu. Rozzłoszczony, podejrzewając, co w tej chwili dzieje się w jego łóżku, poczekał na przyjaciela na dole. Po jakimś czasie szczęśliwy Kubuś zszedł na dół i wypił z chrzestnym po szklaneczce wina, a tymczasem wściekły Byczek przestępował z nogi na nogę. Koniec końców Byczek i Justysia pogodzili się. Dziewczyna tak samo żarliwie zapewniała ukochanego o swej niewinności, jak czynił to jego przyjaciel:On się pogniewał, ona jeszcze mocniej; rozpłakała się, on się rozczulił; przysięgła, że jestem najwierniejszym z przyjaciół; ja przysiągłem, że jest najuczciwszą dziewczyną. Uwierzył, przeprosił, kochał i cenił nas tym więcej. I oto początek, środek i koniec utraty mego klejnotu. Pan nie mógł uwierzyć w usłyszaną historię. Był wstrząśnięty postępowaniem Kubusia, którego w gniewie nazwał oszustem i szelmą: Zdrajco! zbrodniarzu! Czy wiesz, jaką zbrodnię popełniasz w tej chwili? Dopuszczasz się na tej dziewczynie gwałtu: nie siłą, ale postrachem. Stawiony przed trybunałem, spotkałbyś się z całą surowością praw na gwałcicieli. Kubuś opowiedział mu także, jak oszukał dwie mężatki. Udając niewinnego chłopca, nabrał je, że mając dwadzieścia dwa lata nie spał jeszcze z kobietą. Zaintrygowane niewiasty – pani Zuzia i pani Małgosia, pod pozorem pomocy w pracach domowych, dawały mu wielogodzinne lekcje na łonie natury. Pierwsza od razu odgadła, że została oszukana i nazwała go hultajem. Nie oznaczało to jednak, że zaprzestanie oferować mu swoje dydaktyczne usługi: Oszukaj mnie tak samo od czasu do czasu, a przebaczę ci.... Z kolei pani Małgosia za „pierwszym razem” została omyłkowo nazwana „panią Zuzią” (równie zamroczony jak ona i nie wiedząc sam, co mówię, jęknąłem: – Ach, pani Zuziu, jak pani to dobrze robi!). Poznawszy opowieść o naukach swojej przyjaciółki, dowiedziała się w końcu, że padła ofiarą żartu Kubusia. Jej także nie przeszkadzało to zupełnie i bohater spotykał jeszcze wiele razy obie sąsiadki:Pan: Obie? Kubuś: Obie. Pan: I nie poróżniły się z sobą? Kubuś: Potrzebując nieraz wzajem swoich usług tym serdeczniej się pokochały. W osobliwy trójkąt miłosny zamieszany był również „pokraka”: Było to coś w rodzaju karła, garbaty, kulawy, jąkała, ślepy na jedno oko, zazdrosny, lubieżny, zakochany (może z powodzeniem) w Zuzi. Tym mężczyzną był wikary. Nakrył kiedyś Zuzię w spichlerzu z Kubusiem, wpadł w szczerą furię i od słowa do słowa między bohaterami wywiązała się bójka. Gdy pracownik kościoła leżał pobity w rogu stajni, Kubuś zaczął na jego oczach uprawiać seks z Zuzią. Wśród okrzyków – Mor...mor... mordercy!... go... go... gore!... zło... zło... złodziej!... pojawił się mąż kobiety. Zuzia zdążyła pozbierać się, a bohater zbiec. Tymczasem rozzłoszczony rogacz, widząc wikarego na stercie, zaczął się śmiać. W końcu wziął widły, nadział na nie wikarego i zaczął nim wywijać niczym zabawką i intonować psalm:– Cóż byś pan na to, mości wikary, gdybym pana tak obniósł po wiosce? W życiu nie widzieli ludzie piękniejszej procesji! Opowieść miała przykry koniec na Kubusia. Zuzia oczywiście – jak to kobieta – wykręciła się od odpowiedzialności. Nagle bohater zaczął kasłać i oznajmił, że nie będzie kontynuował swoich opowieści, ponieważ boli go gardło. Dzięki temu czytelnik poznaje historię amorów Pana. Pewnego dnia Pan uzmysłowił sobie, że nie ma dostatecznych funduszy, by kupić imieninowy prezent ukochanej. Korzystając ze znajomości serdecznego przyjaciela, kawalera de Saint-Ouin, trafił do spekulanta i lichwiarza, pana le Brun. Ten z kolei zwrócił się do swoich przyjaciół i mimowolnie w sprawę prezentu zostało wmieszanych kilka osób (Mateusz de Fourgeot, pani Bridoie, Merval). Choć przyglądając się sytuacji, postronny obserwator od razu doszedłby do wniosku, że oto Pan pada ofiarą oszustwa, główny zainteresowany był tego nieświadomy. Jego podejrzeń nie wzbudzały nawet podsuwane do podpisu na sporą sumę weksle. Finał tej historii był bardzo przykry – Pan stracił większość pieniędzy:Kubuś: Zatem jeżeli umiem trochę rachować, osiemset siedemdziesiąt franków pana Le Brun, pięćdziesiąt ludwików Mervala i Fourgeota, kolia, mankietki i pierścionek, no, liczmy jeszcze pięćdziesiąt ludwików, oto coś pan uzyskał za swoich dziewiętnaście tysięcy siedemset siedemdziesiąt i pięć liwrów w towarach. U diabła, to wspaniałe! Nie przestał za to przyjaźnić się z kawalerem de Saint-Ouin, był przekonany o prawości i szczerości tego mężczyzny. Prawie dał się namówić do ożenku z przedstawioną mu panną, na szczęście nie ugiął się pod namowami towarzysza. Dobrze się stało, bo ten pewnego dnia wyznał mu, że cały czas sypiał z jego ukochaną. Zamiast pogniewać się na mężczyznę, Pan postanowił w zmowie z nim dokonać zemsty na kobiecie. W ciągu następnych nocy zmanipulowany Pan udawał kawalera i zakradał się do pokoju niewiasty. Za trzecim razem został nakryty przez rodzinę panny. Gdy trafił do więzienia, wydało się, że była to pułapka zainicjowana przez kawalera. To on powiadomił o wszystkim rodzinę i komisarza. Koniec końców okazało się, że de Saint-Ouin to doświadczony i od dawna poszukiwany przez władzę oszust:– A, Saint-Ouin, jesteśmy w domu! Wiesz pan, kim jest ów przyjaciel, serdeczny przyjaciel, kawaler de Saint-Ouin? Oszust, człowiek znany z tysiąca łajdactw. Policja pozwala swobodnie krążyć tego rodzaju ludziom jedynie dla korzyści, jakie z nich czerpie niekiedy. Są to hultaje, przez których tropi się innych hultajów: widocznie więcej świadczą usług przez to, co za ich pomocą udaje się wyśledzić i odwrócić, niż wyrządzają szkody złem, które sami czynią... Pan także poniósł konsekwencje łatwowierności – został zobligowany przez sąd do łożenia na dziecko Agaty (dziewczyna była w ciąży z kawalerem), z którą został nakryty w łóżku. Wspomnienia Pana było co chwila przerywane przez sługę. Kubuś nie mógł pogodzić się z tym, że nikt nie przerywa narratorowi w relacjonowaniu całej historii, aż w końcu sformułował filozoficzny pogląd o przyczynowości ludzkich czynów. Jego zdaniem wszystko miało swoją przyczynę. Nagle mężczyźni natknęli się na osobliwy obrazek – chłop bił leniwego konia. Pan rozpoznał w zwierzęciu swego niedawno skradzionego towarzysza. Chłop zgodził się wymieć starego konia na wierzchowca, na którym podróżował Pan. Bohaterowie ruszyli w dalszą drogę. Ich celem była wieś, w której mieszkał prawdopodobny dziedzic Pana, chłopiec miał mieć teraz około dziesięciu lat. Przybrany ojciec marzył, że zrobi z niego dobrego tokarza lub zegarmistrza, że ożeni się, będzie miał dzieci, które po wiek wieków będą toczyć w spokoju ducha nogi stołowe. Kubuś przystał na prośbę pracodawcy i postanowił wykorzystać czas w drodze na dokończenie historii swoich amorów. Wspominał z rozrzewnieniem, jak Dyzia zmieniała mu opatrunki, a on ofiarowywał jej małe upominki. Pewnego dnia podarował jej podwiązki. Zrobił to w dość nietypowy sposób, informując ją najpierw, że jego to prezent dla jego ukochanej. Gdy dziewczyna zaczęła płakać, w końcu wyznał, że chodzi mu o nią, zaznaczając dobitnie, że samodzielnie musi założyć jej choć jedną podwiązkę. W tym momencie nastąpiła kolejna przerwa, ponieważ podróżni dotarli do wsi, gdzie mieli odwiedzić dziecko i żywicieli dziecka spłodzonego przez kawalera de Saint-Ouin. Kubuś udał się na poszukiwanie domu podopiecznego swego Pana. Gdy otworzył pierwsze napotkane drzwi, jego oczom ukazał się kawaler de Saint-Ouin, dawny przyjaciel pana i biologiczny ojciec chłopca. Widząc wroga, Pan zabił go swoją szablą, po czym dosiadł konia i uciekł. Niestety, zbiec nie udało się Kubusiowi. Sługa został pojmany i trafił do wiezienia. Podobny los spotkał także Pana. Gdy dogonił go pościg, również jego wtrącono za kraty. Na szczęście bohaterowie zostali uwolnieni. Udało im się odnaleźć w zamku pana Desglandsa, który przygarnął kiedyś rannego Kubusia. Sługa poślubił Dyzię i objął posadę odźwiernego zamku. Na koniec narrator poinformował, że słyszał głosy, jakoby Desglands oraz Pan Kubusia zakochali się w jego żonie. Kubuś z pewnością mruczał sobie pod nosem, iż skoro było zapisane w górze, że będzie miał rogi, to nic nie można na to poradzić:Ktoś chciał wmówić we mnie, że pan Kubusia i Desglands, zakochali się w jego żonie. Nie wiem, co w tym jest prawdy, ale jestem pewien, iż Kubuś powtarzał sobie co wieczór: „Jeśli jest napisane w górze, że będziesz miał rogi. Kubusiu, daremnie byś się mordował, będziesz je miał; jeśli jest napisane przeciwnie, daremnie oni będą się mordować, nie będziesz ich miał; śpij tedy, przyjacielu...” i zasypiał. strona: - 1 - - 2 -

kubuś fatalista i jego pan streszczenie